Za nami czas zakończeń, występów, pokazów i… STRESU
Tak stresu w ostatnim tygodniu u nas się dużo. Generalnie działo były urodziny i mnóstwo gości, tych młodszych i starszych, były zajęcia pokazowe dla rodziców z akrobatyki (którą moje dzieci uwielbiają), angielskiego. I nadszedł wielki dzień zakończenia przedszkola. Przygotowania trwały jakiś czas. Jednak ciało mojej córki odmówiło sprawności. Wieczorem przed występem zaczął się ból gardła, w nocy pojawiła się gorączka, problem ze snem. Rankiem było już pewne, że z występu nici ( a nawet babcia przyjechała).
Jakieś miałam przekonanie, że nie jest to zwykła choroba, a raczej reakcja ciała na stres.
Byłam przekonana, że córka świetnie sobie radzi ze stresem, przecież dużo rozmawiałyśmy o występach, o tremie, o tym jak sobie radzić gdy się stresujemy. Uważność na ciało, oddechy nie są nam obce, a jednak w tej sytuacji nam coś umknęło. Przeoczyliśmy drobne sygnały, że stres dochodzi do górnej granicy. A można było rozładować napięcie wcześniej, pobiegać, poskakać, zatrzymać się, pobyć w przyrodzie, zrobić coś co relaksuje nas i dziecko.
Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, że córka tak odreaguje ostatnie dni, bo wiele na ten temat rozmawiałyśmy i wydawało się że nic ją nie stresuje za bardzo.
To jednak mi pokazuje, że kontakt z własnym ciałem to podstawa, bo choć na poziomie myśli, rozmów możemy nieco przekłamywać rzeczywistość to jednak ciało prawdę Ci powie.
A jak Wasze zakończenia, występy? Jak Wasze dzieci radzą sobie z tego typu sytuacjami?